Przejdź do głównej zawartości

Mam prawo żyć - czyli przemyślenia osoby z fobią spoleczną


Tytuł może się wydawać dziwy i dla niektórych przesadzony. Ale kieruję go do osób zmagających się z problemem fobii społecznej. A dla nich już pewnie nie będzie taki dziwny. Zresztą myślę że i osoby tzw. "normalne" też może wyciągną jakiś pożytek z przeczytania tego artykułu. W końcu objawy lękowe doskwieraja prawie wszystkim ludziom. Nie tylko fobie Nie ma człowieka który np. przemawiając przed grupą kilkudziesięciu osób nie czułby chociaż leciutkiej tremy, skrępowania. Oczywiście zdarzają się wyjątki - ludzie na których nie robi to żadnego wrażenia. Ale są to wyjątki, ewentualnie ludzie z ogromnym doświadczeniem w podobnych sytuacjach - pewnie kilka procent populacji.

I to jest pierwsza nauka dla osoby z fobią społeczną - nie jesteś sam i nie jesteś wcale taki wyjątkowy/wyjąkowa jak ci się wydaje. Lęk i stres w sytuacjach społecznych jest czymś powszechnym. Oczywiście natężenie tego lęku może być różne - od bardzo małego do ogromnego.. U każdego człowieka wygląda to też nieco inaczej. Jeden boi się np. przemawiać publicznie, Ktoś inny np. boi się odezwac do obcej osoby na ulicy, a z kolei jeszcze ktoś inny nie ma żadnego powyższych problemów a tylko boi się np. spotykać i rozmawiać z płcią przeciwną. Sytuacje są różne tak jak ludzie są różni.

Wracając do tytułu artykułu. Śledząc swoje życie i życie osob mających fobie społeczne doszedłem do wniosku, że często uważamy swoje lęki i fobie jako coś co nas dyskwalikuje i przez co jesteśmy gorsi. A niekiedy wręcz uważamy, że jesteśmy tak beznadziejni, że nie mamy prawa nawet żyć i pokazywać się ludziom. Tak bardzo nasze wewnętrzne oceny Świata projektujemy na innych. Uważamy, że nasze fobie i zachowania są tak niezwykłe i wyjątkowe, że na pewno będziemy się wydawać dziwni i nieakceptowalni innym ludziom.

Ja też tak często myślałem. Ale w końcu doszedłem do wniosku że mam prawo żyć. Mam prawo żyć mimo swoich problemów. Mam prawo pokazywać się ludziom. Mam prawo być "dziwny" jeśli będę miał ochotę. Mam prawo do swoich wad tak samo jak daję innym ludziom prawo do ich wad.
Nikt nie musi być idealny, nie każdy musi być towarzyski, pewny siebie, wygadany. Czy to oznacza, że ktoś jest gorszy jeśli jest mniej towrzyski,mniej społeczny? Nie. Bycie towarzyskim człowiekiem nie jest wyznacnikiem  wartości. To nie jest najważniejsze w życiu...

Mam prawo być dziwny, mam prawo być śmieszny, mam prawo zachowywać się niezrozumiale dla innych. Taki mój urok. Z takimi problemami przyszedłem na ten Świat, inni przyszli z innymi i tak to się kręci. Fobia społeczna nie jest niczym dziwnym, sporo osób ją ma. tak jak mówiłem większość osób ma mniejsze lub większe lęki społeczne. Dla mnie przez długi czas bardzo ważne było, żeby ukrywać swoje problemy, a teraz myślę, że mógłbym powiedzieć publicznie że mam fobię społeczną, ze jestem nieśmiały, że się wstdzę. I nie widziałbym w tym ujmy dla siebie. Bo to prawda i pracuję nad tym.  Może ktoś powiedzieć, że jest to pogodzenie się z losem, rezygnacja, wycofanie się, ale to jest raczej przyznanie się przed sobą do problemu - pierwszy krok do zmiany. Zaakceptowanie tego. A nie udawanie za wszelką cenę,ze jestem towarzyski, gadatliwy, otwarty i okłamywanie samego siebie i innych po to  żeby nie dostrzegli moich "wad".

Komentarze